Helderan

Królestwo sesji RPG


#16 2018-04-26 21:22:28

sniadaniedolozka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-28
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Żywia niechętnie oddała broń, ale nie mieli większego wyboru. Potrzebowali noclegu, porządnego odpoczynku i jakiegoś jadła. Wykonali prośbę gospodarza i weszli wspólnie do środka.
Gdy usiedli przy stole i otrzymali od gospodarza jedzenie, Żywia poczuła dopiero jak bardzo była głodna. Nie ma się co  dziwić, bardzo dawno stracili wszystkie zapasy.
- Bardzo mi przykro. - powiedziała na wzmiankę o żonie. Bardzo dobrze sobie radził, widziała w swojej wiosce mężczyzn którzy nie potrafili sobie poradzić gdy odeszła żona a żadnej córki nie było na podorędziu. Kiedy wreszcie się najadła poczuła się zmęczona. Całe ciało jej ciążyło, powieki opadały. Odgoniła od siebie sen, to jeszcze nie jest czas.
Nie odzywała się zbytnio. Oddała towarzyszowi tą rolę. Czasem tylko potwierdzała jego słowa, albo uśmiechała się do gospodarza. Nie wiedzieli do jakiego miejsca trafili, jakie tutaj panują obyczaje. Ta wioska była dość zamkniętym miejscem. Ten człowiek wydawał się całkiem miły, jednak nie wiadomo jak przyjmą obcych inni mieszkańcy.

Offline

 

#17 2018-04-29 08:47:18

Jarek Jaworski

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-01-08
Posty: 13
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

https://zapodaj.net/images/b9c14034cdeb6.jpg



muzyka: https://youtu.be/qDnGAs_Kq9g?t=2551

           Mężczyzna wpatrywał się w oczy Falibora gdy ten opowiadał o celu ich wizyty. Prychnął pod nosem komentując w ten sposób jego wypowiedź i ignorując zadane pytanie odrzekł.
- Zapewne przybywacie z daleka i wychodzi na to że nie znacie historii tej wioski. - Starzec zadumał się na krótką chwilę. - To miejsce może wydawać się dziwne gdyż jest tak mocno oddalone od reszty świata... Powstało blisko 150 lat temu, gdy nijaki Bezprym odkrył w tych górach pokaźne złoża złota. Postanowił założyć tu zarębek aby usprawnić wydobycie. Teren nie był zbyt przychylny zagospodarowaniu, lecz to nie powstrzymało Bezpryma. Część ludzi postanowiła ściągnąć tu swoje rodziny, gdyż Bezprym stawiał proste chaty dla pracowników którzy zdecydowali się na ciągłe wydobycie. Starannie dobierał pracowników i przez cały czas ukrywał miejsce wydobycia, by nikt inny nie skradł mu dochodu. Kilku ludzi przypłaciło życiem posiadanie zbyt długiego języka. Dlatego to miejsce jest tak tajemnicze. Ojciec opowiadał mi że Bezprym podpisał pakt z diabłem sprzedając, duszę za wielkie bogactwo. - zauważacie że z ust starca poczyna ściekać ślina-  Niestety im więcej wydobywał złota tym głębiej kopał, powoli zbliżając się do piekła... I na ironię chyba się dokopał gdyż kopalnia zawaliła się akurat gdy był w środku, ponoć tego dnia znaleźli coś niezwykłego... Ludzie którzy się tu zadomowili to moi przodkowie. Nie mieli nic poza tymi chatami i gromadką dzieci do wykarmienia. Nie mogli pozwolić sobie na opuszczenie tego miejsca. - starzec znów się zadumał-  Ponieważ byli to zaradni ludzie poradzili sobie z osadzeniem... Zapytacie na pewno, czemu nie opuścili tego miejsca skoro mieli tyle złota... Otóż nie mieli, gdyż pracowali za jedzenie i godne warunki jakich pozazdrościć im mogli wieśniacy z Józaru czy Karchanu. To byli prości ludzie jakich wy nie możecie znać. Ojciec opowiadał mi o głodzie jaki nękał jego rodzinny dom, dopiero gdy sobie to wyobrazić można zrozumieć dlaczego człowiek jest w stanie być tak lojalnym wobec sprawy. Gospodarz wysłał was, gdyż na pewno słyszał legendę o zapomnianym zarębku ociekającym złotem. Ha ha ha …-Na skroni mężczyzny pojawiły się grube żyły- Od zarania dziejów nikt tu nie trafił, liczył że może WAM się uda, ale nie pomyślał że... nawet jeśli ktoś tu trafi... to nie wyjdzie... BO TE LASY SĄ PRZEKLĘTE! - Oczy starca rozwarły się szeroko gdy na was spoglądał.- Nikt od dawna nie wydobywa tu złota, podejmowano te próby wiele razy lecz bezskutecznie. Wielu chciało iść w ślad za Bezprymem lecz znaleźli tylko kilka pogrzebanych ciał, śmierć i niezaspokojone żądze. Ten gospodarz on pewnie zakładał że gdy wrócicie opowiecie mu jak tutaj dotrzeć. Ciekaw jestem ilu ludzi już skierował na manowce. Prawdziwa przyczyna tragedii jaka miała tu miejsce prawie 150 lat temu nigdy nie będzie odgadnięta, ale według mnie diabeł czy ten wasz jedyny bóg nie miał z tą sprawą za wiele wspólnego... Na dziś wystarczy gaworzenia, czas spać – dodał srogo jak gdyby był zły na siebie że opowiedział aż tyle. Wy jednak odnosiliście wrażenie że momentami mówił tak naprawdę do siebie, starając się przypomnieć zapomnianą historię. Starzec dźwignął się z krzesła i wskazał wam schody prowadzące na poddasze. - Izba po prawej. W kufrze znajdziecie posłanie. Tylko niczego nie ruszajcie... pokój należał do mojej córki. Jutro poznacie resztę mieszkańców to że tu jesteście to wielka nowina.


***



           Alkierz nie był zbyt duży, stanowił bowiem tylko połowę wielkości izby na parterze i do tego jego ściany stanowiła strzecha. Miał jednak stoliczek pod oknem, kilka półek na których ustawione były słomiane lalki ubrane w strzępy starych ubrań, kuferek, skrzynię i średniej wielkości łóżko. 
          Z brudnego okna widać gospodarza oprawiającego tucznika. Po chwili podchodzi do niego jakaś starsza kobieta ubrana w znoszoną suknię i biały czepek. Przez chwilę rozmawiają, by gospodarz mógł wskazać na wasze okno. Oboje przez krótką chwilę wpatrują się w nie a następnie kobieta odchodzi. Mimo mroku gospodarz wciąż ćwiartuje mięso na podwórzu. Tutaj mrok prędko owłada dolinę, sprawiając wieczór znacznie wcześniej niż w innych rejonach Ungardu.


Fakty
-Podczas kolacji Izbylut opowiada historię miejsca. Okazuje się że niegdyś nijaki Bezprym wydobywał tutaj złoto. Zatrudniał do tego celu prostych wieśniaków. Surowo karał za niesubordynację ale hojnie obdarzał za uczciwą pracę. To on wybudował zarębek chcąc usprawnić wydobycie złota. Całe przedsięwzięcie było utajnione a dziś jest to tylko legenda gdyż kopalnia zawaliła się i pogrzebała żywcem Bezpryma. Być może gospodarz kierowany chciwością zlecił wam odnalezienie legendarnego miejsca nie podając wam szczegółowych informacji abyście nie zniechęcili się do podróży faktem że nikt nigdy stamtąd nie wrócił. Wydobycia nie udało się wznowić wymagało to zbyt dużego nakładu finansowego którego żaden z prostych wieśniaków nie posiadał. Dzisiejszy ludzie zamieszkujący to miejsce to wnukowie pierwszych osadników.
- Obecnie znajdujecie się w pokoiku na poddaszu należącym niegdyś do córki gospodarza. Pokój jest wyposażony w spore łóżko a wy jesteście zmęczeni natomiast na zewnątrz już zmierzcha.
- Gospodarz wciąż ćwiartuje mięso na podwórzu.

Ostatnio edytowany przez Jarek Jaworski (2018-04-29 21:40:04)

Offline

 

#18 2018-05-01 11:04:00

sniadaniedolozka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-28
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Żywia słuchała z zainteresowaniem historii przedstawionej przez gospodarza. Mężczyzna wydawał się jej nieco szalony... Starała się odsunąć od siebie te myśli, to jednak nie było łatwe. Przeklęte lasy? Były na pewno mroczne i łatwo się w nich było zgubić. Cóż za ironia, dopiero kiedy się zgubili odnaleźli drogę do Jaworzyny....
Kiedy mężczyzna zakończył swoją opowieść i wysłał ich do pokoju swej córki, dziewczyna wstała.
- Dziękujemy za gościnę, gospodarzu. - powiedziała i ruszyła na górę przyglądając się wszystkiemu co mijała.

***

Weszli do pokoju. Żywia rozejrzała się. Duże łóżko, skrzynia, kilka półek, stolik, jakiś kuferek. Całkiem wygodny pokój. Żywia nie przypominała sobie, by gospodarz mówił coś wcześniej o swej córce. Ciekawe co się z nią stało...
- Dziwne miejsce. - skomentowała na głos i spojrzała na swego towarzysza. - Jak Twoja noga?
Wyjrzała przez okienko i patrzyła przez chwilę na gospodarza. Była już mocno zmęczona, więc ruszyła do kufra by wyciągnąć posłanie. jedyne czego teraz chciała to iść wreszcie spać.

Offline

 

#19 2018-05-08 12:54:21

Falibor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-29
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

''Psiakrew"- pomyślał Falibor.

Wychodzi na to, że wpadli z Żywią w niezłą kabałę.
Choć nadal nie znał prawdziwych intencji dziewczyny to wiedział, że na pewno nie jest zachwycona.
Nie mając ochoty na dalszą rozmowę Falibor postanowił, że przemyśli wszystko, gdy tylko się wyśpi. W obecnej sytuacji, podczas krańcowego wyczerpania mógłby dokonać złego wyboru.
-Dziękujemy- powtórzył po Żywii i udał się za dziewczyną na górę.
Mężczyzna podszedł do okna i z cienia obserwował gospodarza rozmawiającego z kobietą w znoszonej sukni i białym czepku.
-Wygląda na to, że nasze przybycie się rozniosło...
Falibor spojrzał po izbie.
Była prosta ale sucha i ciepła. A to mu wystarczyło w zupełności.
-Tak to prawda. Dziwne... Nie wierzę w klątwy i zabobony. Nie mniej jednak powinniśmy sprawdzić później o co chodzi z tą kopalnią i tymi ludźmi.
Mężczyzna zerknął na nogę na wspomnienie towarzyszki.
-Nie jest aż tak źle. To jedzenie dobrze mi zrobiło. Gdy jest się głodnym czuć wszystkie niedogodności. Odpocznę i zobaczymy.

W izbie było jedno łóżko. W normalnych warunkach sytuacja byłaby dość niezręczna ale oboje byli chyba na tyle zmęczeni, że raczej nie będzie to problem...
...Choć Falibor skrycie w myślach przyznał, że Żywia była atrakcyjną kobietą i również w innych warunkach chętnie spędziłby z nią więcej czasu... w inny sposób. Znacznie przyjemniejszy.

Wojownik usiadł na na skrzyni w celu zdjęcia butów i przyjrzenia się swojej nodze. Znał się odrobinę na skręceniach i podobnych ale bliżej mu było do konowała niż medyka z uniwersytetu.
Liczył na to, że jutro będzie mógł się umyć. Nawet w zimnej wodzie.

Offline

 

#20 2018-05-12 18:55:08

sniadaniedolozka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-28
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Podeszła do niego i uklękła obok, by spojrzeć na nogę. Nie znała się na medycynie jakoś wyjątkowo, ale kiedy była w klasztorze musiała pomagać w zajmowaniu się rannymi, więc jakąś wiedzę na pewno posiadała. Noga nie wyglądała tragicznie, ale też niezbyt dobrze. Najgorzej, że nie sytuacja nie sprzyjała możliwości odpoczęcia i pozwolenia nodze wydobrzeć w standardowych warunkach.
Musiała przyznać, że nieco obawiała się rana. Nie wiadomo co się wydarzy. Byli obcy. Ci ludzie, nie miewali gości.
- Mam nadzieję, ze do rana chociaż trochę wydobrzejesz. Kładźmy się spać.
Marzyła o tym, by się wykąpać, ale dziś to jej nie było dane. Miała nadzieję, że jutro się uda.
Żywia ściągnęła z siebie wierzchnie odzienie, buty. W normalnych warunkach zapewne zażądałaby by jej towarzysz spał na podłodze, ale nie miała serca. Mocno ucierpiał w drodze. W dodatku byli tak zmęczeni, że nie powinien zbliżać się do niej w nocy.
Kiedy dziewczyna tylko się położyła, niemal od razu zasnęła.

Ostatnio edytowany przez sniadaniedolozka (2018-05-12 18:57:44)

Offline

 

#21 2018-06-11 11:01:41

Jarek Jaworski

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-01-08
Posty: 13
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

https://zapodaj.net/images/9ed0e8ce147c9.jpg



muzyka: https://youtu.be/pcs6iFvj1Bc?t=26


           Była noc. Ciężkie powieki Falibora jak gdyby nie chciały się do końca zamknąć. Trudno było mu zasnąć mimo iż w uszach dzwoniła tylko cisza. Żywia spala w najlepsze kamiennym snem, cichutko tylko oddychając, będąc skuloną w kłębek niczym kot na ciepłym piecu. Noga mężczyzny pulsowała i promieniowała ciepłem, mimo to zdecydował się wstać z łóżka. Pokój ogarniał mrok a na ściany padało tylko blade światło księżyca. Kąty pomieszczenia były całkowicie czarne. Falibor naturalnie podszedł do jedynego źródła światła jakim było okienko nas stolikiem. Księżyc jasno świecił tej nocy a mgła w tej chwili niemal całkiem zniknęła. Odnusł wrażenie że więcej widzi teraz aniżeli za dnia. Z tej perspektywy ogarniał wzrokiem cały zarębek.  Kilka domów po obu stronach błotnistej ulicy. Miejscowość była znacznie mniejsza niż przypuszczał mimo iż wiedział że nie jest duża. Wokoło domów rozpościerały się bagniste polany a za nimi wyrastała wysoka ściana wspinającego się pod górę czarnego lasu. W czarnej czeluści, zaskoczony Falibor dostrzegł blask pomarańczowego światła. Źródlo światła wydobywało się z głębi lasu i było mocno oddalone od wioski. Nagle mężczyzna zaobserwował ruch, niczym ryś wytężył wzrok i zobaczył gospodarza kierującego się w pole. W ręku trzymał wypełniony czymś worek. Nie oddalił się zbyt daleko po czym stanął. Księżyc świecił tak mocno że Falibor mógł dostrzec wiele szczegółów. Zaobserwował coś dziwnego, albowiem wysoka trawa poczęła się ruszać jak gdyby z lasu wybiegło kilka stworzeń i ją przecinało. Takich ruchomych punktów pojawiło się kilkanaście a wszystkie mimo iż nie mogły się widzieć w gęstwinie zmierzały w tym samym kierunku... do stojącego wieśniaka. Falibor poczuł jak ogarnia go napięcie, chciał coś zrobić ale nie wiedział co! Spojrzał na śpiąca Żywię, jak gdyby chcąc spytać ją o zdanie lecz ta niczego nieświadoma twardo spała. Wiedział że nie przebiegł by takiego dystansu nawet gdyby jego noga nie była nadwyrężona. W efekcie skupił się jeszcze bardziej na mrożącej krew w żyłach scenie. Trawa pod nogami Izbyluta była niska. Z jej wysokiej części poczęły wyłaniać się bestie... Ich ślepia świeciły tak mocno że Falibor bez trudu zorientował się że to wilki. 'To koniec stary głupiec nie ma szans! Co on sobie myślał?!' Cała wataha zatrzymała się tuż przed starcem gdy ten począł wyciągać z worka wielkie połacie mięsa. Z twarzy Falibora zniknęło przerażenie ustępując zdziwieniu. Wilki bowiem szczerzyły kły wpatrując się w postać rzeźnika gdy ten wyciągnął przed siebie rękę trzymającą świńską kończynę. Jeden z wilków podszedł mając spuszczony łeb by w nienaturalny sposób delikatnie wziąć w pysk ochłap. Zaraz po nim kolejny wilk zrobił to samo. Tak poczęstowane czekały z mięsem w pyskach aż rzeźnik rozda je całe. Gdy to się stało odeszły z powrotem do lasu a mężczyzna odwrócił się i od razu jak gdyby wiedząc że jest obserwowany spojrzał w okno, spojrzał na Falibora, spojrzał mu prosto w oczy...

* * *



    Rano gdy Żywia się obudziła zdała sobie sprawę że nie ma obok niej Falibora. Zdziwiona usiadła i wtedy zdała sobie sprawę że czuje się fatalnie. W gardle zalegała jej gęsta klucha, skóra była wrażliwa a gdy się odkryła poczuła przejmujący chłód. Piekły ją oczy a przecież dopiero co wstała... Wygląda na to że podróż dała się we znaki w postaci choroby.
    Na dole czekał Izbylut ostrząc noże jeden o drugi w towarzystwie dwóch innych mężczyzn w podeszłym wieku.
- Obudziła się- powiedział jeden tak by wszyscy usłyszeli. Żywia poczuła się niezręcznie, szybko zdała sobie sprawę że jest roznegliżowana. Jeden z mężczyzn uśmiechnął się szeroko obnażając swoje dwa ostatnie zęby i wystawiając język. Zajęczał cicho i przeciągle jak to się zdarza portowym osiłkom w Mirze na widok butelki grogu, solidnej porcji kaszy lub krasnej białogłowy. Wyglądał na przygłupa lecz był najlepiej ubrany ze wszystkich, drugi natomiast od razu zdjął z głowy czapkę i począł ją miętosić w rękach patrząc w podłogę. Na chwilkę tylko spojrzał na dziewczynę by skinąć głową. Izbylut jak gdyby przewidując to co najbardziej teraz trapi Żywię rzekł:
- Falibor poszedł nad wodę się umyć. Na pewno jesteś głodna usiądź.- Po czym wskazał na wolne miejsce przy stole wokoło którego siedzieli. W tym momencie wstydliwy starzec podał podpłomyki i mleko...


* * *



            W drzwiach pojawił się Falibor miał mokre włosy  a w rękach trzymał swoje buty. Nie był radosny jak można było by przypuszczać po pierwszej kąpieli od tak dawna. Jego twarz skrywała wiele emocji lecz na pewno nie powagę. Gospodarz zobaczywszy go uśmiechnął się złowrogo po czym bez słowa dźwignął z krzesła. Podszedł do Falibora wraz ze wstydliwym dziadem a Falibor wiedział  po jego spojrzeniu że musi z nimi wyjść na zewnątrz. Szczerbaty starzec ponownie uśmiechnął się szeroko akcentując w ten sposób że został sam na sam z dziewoją.
- A więc zostaliśmy sami- Myśli w głowie Żywi kołatały się tak szybko. 'To wszystko jest jakieś dziwne.' Spojrzała na starca gdy wszyscy wyszli i ogarnął ją lęk. Wtedy mężczyzna złapał ją za rękę którą trzymała na stole. Ścisnął mocno tak że delikatna poczuła ból. Starzec był silny a jego dłonie o czarnych paznokciach przypominały swym rozmiarem bochny chleba.
- Nie wyglądasz zbyt dobrze. Powinnaś udać się do znachorki. Podobasz mi się dlatego powiem Ci że nie powinnaś tutaj przebywać- Starzec skierował wzrok na blat po czym się oblizał.- Zatrzymaj się u mnie.- Ponownie spojrzał na dziewczynę.- U mnie będzie Ci lepiej... Zadbam o Ciebie jak o własną żonę.

* * *


-To co widziałeś dzisiaj w nocy...- Falibor poczuł skrępowanie zdając sobie sprawę że został przyłapany na podglądaniu. - Nie mów o tym dziewczynie. Po co ma się stresować. Nie wygląda zbyt dobrze, więc nie utrudniaj jej pobytu tutaj.- Dwóch starców stało naprzeciw młodziana starając się go zdominować z czego jeden dzierżył noże.- Minie trochę czasu zanim przywykniecie do tutejszych zwyczajów a do tego czasu zachował spokój i siedź cicho.- Słowa Izbyluta zabrzmiały jak groźba a nie jak dobra rada. Mężczyzna stojący obok gospodarza był o dwie głowy od niego wyższy, chudy lecz sprawiał wrażenie silnego. Sam Izbylut teraz bardziej pasował do pierwszego wrażenia jakie wywarł gdy po raz pierwszy spotkali go podróżni. Sprawiał wrażenie zaprawionego oprycha...

Fakty:
- Nocą Falibor widział jak Izbylut karmił wilki.
- Nie wiadomo co Falibor robił potem lecz faktem jest że z samego rana był nad woda i się kąpał.
- Żywia wstała osłabiona, poznała dwóch nowych mieszkańców lecz nie wie jak się nazywają.
- Jeden z mieszkańców zaoferował Żywi żeby zatrzymała się u niego obiecując że o nią zadba. Od razu zwrócił uwagę na to że dziewczyna jest chora i nie omieszkał dodać że mu się podoba.
- Falibor poznał nowego mieszkańca lecz nie wie kim on jest, został ostrzeżony aby siedzieć cicho i nie denerwować Żywi która teraz potrzebuje odpoczynku.

Offline

 

#22 2018-06-11 19:14:16

sniadaniedolozka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-28
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Żywia spała jak suseł. Dawno nie miała możliwości wyspania się w takich, o zgrozo, dobrych okolicznościach. O ile można było je tak nazwać. Mimo wszystko poranek nie był najszczęśliwszy. Okropnie się czuła, te noce w lesie nie podziałały dobrze na jej zdrowie. Przez chwilę zastanawiała się co mogłoby jej pomóc, jednak z rozmyślań wybił ją po chwili fakt że ani w łóżku ani w pokoju nie ma jej towarzysza. Niepokój zalał jej umysł i przestała myśleć o swoim stanie zdrowia. Czym prędzej zeszła na dół by sprawdzić czy może jest w izbie na dole. Przy stole siedział gospodarz i dwóch innych starszych mężczyzn. Ten który się odezwał kojarzył jej się z typowym wiejskim bijatyką. Rozejrzała się po izbie ale Falibora nigdzie nie było. Poprawiła swoją koszulę zdając sobie sprawę z tego o co jednemu z nich chodziło.
- Dziękuję. - powiedziała Żywia już lekko uspokojona i usiadła przy stole. Nadal czuła się lekko zaniepokojona i w dodatku ten mężczyzna ją obserwował w dość jednoznaczny sposób.
Nie czuła dużego głodu. Nie wiedziała czy to dlatego że wczoraj zjadła dość czy ze względu na stan zdrowia… a może po prostu się denerwowała? Zjadła kilka kęsów. Wtedy do izby wszedł mokry Falibor. Żywia nie wiedziała co się dzieje ale mężczyźni od razu z nim wyszli. Dziewczyna spojrzała, na mężczyznę który pozostał w izbie razem z nią. Czy to było zaplanowane posunięcie? Złapał ją za rękę. Dziewczyna chciała wyrwać rękę z jego uścisku. Wstała zaskoczona i oburzona.
- Śmie Pan żartować?! - uniosła się. Wiedziała że jeśli będzie chciał ją wziąć siłą to nie będzie w stanie go powstrzymać. Na stole leżał jakiś nóż, może mogłaby mu zrobić jakąś krzywdę, ale nie sądziła by to coś pomogło. Chyba by sobie nie dała rady nie mając przy sobie nic do pomocy. Jedyne co mogła zrobić to narobić hałasu licząc na to że jednak ktoś wejdzie do środka. - Pan mi proponuje życie w grzechu?!
To co się w niej działo to mieszanka lęku i oburzenia. “Niech Bóg ma mnie w opiece” - pomyślała.

Offline

 

#23 2018-06-28 23:26:09

Falibor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-29
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Sny, koszmary...
Dziwne wydarzenia tak prawdziwe i tak niewiarygodne zarazem.
Nie wiedział czy to wszystko prawda.
Ale co jest prawdą?
Pamiętał i nie pamiętał.
Pełnia i pustka.
Wilki
Mięso
Nic
Zimna woda.
To jedyne co było prawdziwe. Sprawiło, że chyba widział więcej. Czuł więcej.
Ból głowy powoli przemijał.
Mężczyzna mógł przysiąc, że nie pamiętał ostatniego wieczora ani nocy. Oprócz jednego.
Widział Izbyluta, gospodarza, który karmił mięsem sforę wilków.
Niepokojące, to mało powiedziane.
Kolejne wydarzenia również nie wróżyły niczego dobrego.
To co mówił gospodarz, ci wszyscy goście i ,,prośba" o opowiedzenie się po niejako ich stronie przeciw Żywi bardzo mu się nie podobało.
Falibor pokiwał jednak głową.
Nie znał dziewczyny ale pokazała kilkukrotnie swoją troskę o niego.
Co prawda na swój zimny i obojętny sposób ale jednak. Wolał stać po stronie dziewczyny, choć niejawnie.
Póki co będzie grał w grę gospodarza i tańczył jak mu zagrają. Póki co.
-W porządku- Odpowiedział na słowa gospodarza dotyczące zachowania tajemnicy przed Żywią. Póki co nie mógł jej niczego powiedzieć. Dopóki nie zostaną sami.
Gdy jednak usłyszał hałas dochodzący z chaty postanowił interweniować.
-Wybacz panie. Ta kobieta grzeje mi łoże wieczorami- skłamał- Czuję się zobowiązany za jej bezpieczeństwo. Możemy pracować. Mogę nie mówić jej wszystkiego ale nie mogę pozwolić jej sobie odebrać. Sami rozumiecie, panowie.
Starał się zagrać na męskiej solidarności. To typowe zachowanie, które niejednokrotnie jednało mu prostych mężczyzn. Miał nadzieję, że i tym razem podziała. Chodziło o uprzedmiotowienie Żywii by mogła nabrać wartości w oczach prostych mężczyzn jako własność Falibora, tak jakby była jego mieczem, koniem czy tobołami. Choć wojownik czuł się z tym źle, dobrze wiedział, że tylko w ten sposób zdoła ją ochronić przed łapami tych nędzarzy.
Młodzieniec minął ich i wszedł do chałupy.
Czuł się lepiej. Gdyby gospodarz nie użył TEGO tonu może i byłby spokojniejszy.
Ale użył. Użył groźby.
A groźba w głosie działała u Falibora jak płachta na byka.
-To moja kobieta, starcze. Nie sprzedaję jej ani nie składam w darze. Jest zdolna pracować i będzie pracować na nasze utrzymanie u pana Izbyluta.
Falibor spojrzał na starca i czekał na jego reakcję.
Tylko spróbuj kmiocie, uprzyjemnisz mi dzień...- pomyślał Falibor patrząc na noż wbity w stół.

Offline

 

#24 2018-06-29 10:50:06

Jarek Jaworski

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-01-08
Posty: 13
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

https://zapodaj.net/images/af8c01b4c3b3b.jpg



Muzyka:https://youtu.be/H1s7SKN15yM

    Izbylut patrzył na młodzieńca z pogardą, Falibor nie mógł odpędzić myśli że chłop przejrzał go na wskroś, nie wierząc w ani jedno jego słowo.
- Oczywiście, Żywia to twoja kobieta i nikt tutaj nie zrobi jej krzywdy.- Jego wyraz twarzy zmienił się gdy zawitał na nim delikatny uśmiech. Jakże kojący nerwy... Izbylut skierował spojrzenie w lewo, dając  niepotrzebny znak, informujący o tym, że Falibor może przejść obok niego. Wysoki staruch zrobił krok w tył i nie potrafił ukryć zaniepokojenia, jakie go ogarnęło po tym jak usłyszał podniesiony ton kobiety. Niemal krok w krok za Faliborem wkroczył do izby.
     Spokojnie kobieto, nie jestem Twoim wrogiem. - Szczerbaty starzec uśmiechnął się zdziwiony reakcją kobiety. Chciał coś dodać, lecz przeszkodził mu Falibor.
- To moja kobieta starcze...- obrzydliwiec spoważniał, chciał coś odpowiedzieć lecz zauważył wchodzącego do izby Izbyluta i jak gdyby naprędce odpowiedział coś innego.
- Ależ oczywiście...- skierował swój wzrok w stronę kobiety. Nie wyglądał groźnie.- Panienka wybaczy ale chciałem tylko zaproponować wizytę u naszej znachorki...
Izbylut wolnym krokiem wszedł do gospody i odkładając noże na stół, odparł pogodnym tonem, zupełnie innym niż tym, którym przed chwilą zwracał się do Falibora.
- Nie wiem czy jest potrzeba aby kłopotać staruchę, ma teraz tyle na głowie. Poza tym jest dziwna, mogłaby dodatkowo zaniepokoić naszego delikatnego gościa. A przecież teraz, najważniejsze aby nasza Żywia dużo odpoczywała.- Uśmiechnął się serdecznie nie spuszczając wzroku z kobiety. - Bogdanie przygotuj Żywi kąpiel w jej pokoju, nalej dużo gorącej wody i wyłóż balię prześcieradłami. A ty Faliborze zacznij od pomocy w tym zajęciu, potem powiem Ci co jeszcze możesz dla mnie zrobić.  - Wskazał na stół z niedojedzonym śniadaniem Żywi- Jeśli masz ochotę …Częstuj się... - Po czym spojrzał na mężczyznę siedzącego przy stole. - Pomożesz mi wygarbować skóry Bytomirze?
- Nie, muszę narąbać drewna. - Odparł krótko najlepiej ubrany mężczyzna, po czym wstał, skinął głową w stronę niewiasty oraz młodzieńca i wyszedł. 


* * *


    Falibor właśnie wlał ostatnie wiadro gorącej wody do balii. Nadwyrężył nogę jeszcze bardziej, gdyż ich pokój był na piętrze. Wiedział że tylko tu dziewczyna mogła poczuć się swobodnie a przecież nie chodziło tylko o jej zdrowie fizyczne, dlatego nie proponował kąpieli na parterze. Na szczęście wysoki Bogdan okazał się nad wyraz pomocny, gdyż jak przypuszczał Falibor chłop był silny jak tur. Był też jak tur małomówny i głupi... Faliborowi nie udało się z niego wydobyć ani jednego wartościowego zdania. Zauważył jednak że ten, gdy tylko pojawiła się sposobność, zerkał na Żywię. Może to normalne zachowanie biorąc pod uwagę fakt iż, nikt nie odwiedza tego miejsca.
    Żywia wchodząc na górę minęła Bogdana, który kierował się na dół, odwróciła się gdy go minęła i przyłapała na spojrzeniu. Gigant zawstydził się jak dziecko złapane na podjadaniu ciasta, spuścił podłużną twarz i przyśpieszył kroku. W pokoju przy stoliku siedział Falibor był spocony co dawało obraz tego, jak wiele trudu kosztowało go przygotowanie kąpieli. Żywia zamknęła za sobą drzwi nie spuszczając wzroku z towarzysza. Woda w balii aż parowała od gorąca...


* * *


    Było południe gdy Żywia znów twardo spała. Falibor kończył garbować skórę na ganku, za domem, w towarzystwie Izbyluta.
- Chyba już wystarczy, jeszcze tylko trzeba ją rozciągnąć na kijach... Pójdziemy po nie do lasu.- Mówiąc to Izbylut sięgnął ze ściany siekierę. Falibor poczuł zaniepokojenie.- Nasza umowa odnośnie broni wciąż zobowiązuje- dodał spoglądając na dzierżony przez Falibora nóż do garbowania skór. Odwróciwszy wzrok spokojnie zaczął przypalać fajkę, czując niewypowiedzianą swobodę, której teraz brakowało Faliborowi...


Fakty
- Wysoki starzec okazał się silnym przygłupem, o imieniu Bogdan. Wykazuje zainteresowanie Żywią natomiast Falibora traktuje jak powietrze.
- Szczerbaty, dobrze ubrany, śliniący się starzec ma na imię Bytomir. Sprawia wrażenie osobliwego nawet jak na tutejsze standardy.
- Izbylut zapewnił Falibora że Żywi nic się nie stanie i akceptuje fakt że są parą.
- Falibor nadwyrężył nogę przygotowując kąpiel Żywii.
- Falibor i Żywia zostali zostawieni sami w pokoju na bliżej nie określony czas mając świadomość że nikt im nie będzie przeszkadzał. Proponuję aby wasze posty pojawiły się w formie rozmowy.
- Popołudniu Żywia znów śpi natomiast Falibor kończy garbować skóry. Izbylut uzbrojony w siekierę oznajmia że idą do lasu po drewno, tym samym zaznaczając że Falibor musi odłożyć ostrze trzymane w dłoni.

Ostatnio edytowany przez Jarek Jaworski (2018-06-29 10:50:26)

Offline

 

#25 2018-06-29 15:57:58

sniadaniedolozka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-28
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Cała ta sytuacja nieco wytrąciła dziewczynę z równowagi. Falibor stanął w jej obronie, a przecież nie musiał. W zasadzie nie znali się zbyt długo. W każdym razie Żywia nie zaprzeczyła ani jednemu słowu, nie byłoby to mądre posunięcie. Kiedy mężczyźni przygotowywali dla niej kąpiel ona dokończyła śniadanie, musiała coś zjeść. Następnie weszła na górę. Zamknęła za sobą drzwi i odetchnęła. Wreszcie mogła się wykąpać, ale najpierw chciała się dowiedzieć kilku rzeczy.
- Faliborze, jak się czujesz?
Podeszła bliżej niego i uklękła. Nie pytając o pozwolenie sięgnęła do nogi, żeby zobaczyć jak wygląda. Chyba było nieco gorzej niż wczoraj. Nie powinien tego wszystkiego robić.
- O czym rozmawialiście na zewnątrz? - zapytała. Nie uszło jej uwadze, że wyprowadzili go na zewnątrz zanim tylko zdążyła z nim porozmawiać. Nie było to normalne.

Offline

 

#26 2018-07-01 01:11:08

Falibor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-29
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Falibor pozwolił dziewczynie zająć się nogą.
Fakt, nadwyrężył ją. Postanowił, że odpocznie i póki co nie będzie angażował się w trudne i ciężkie prace fizyczne. Po tym co tutaj widział doskonale zdawał sobie sprawę, że będzie musiał jak najszybciej wrócić do formy.
-O wiele lepiej- przyznał bez przekłamania- jedynie noga dokazuje jakby bardziej... Będę musiał odpocząć i skorzystać z gościny w bardziej bierny sposób.
Nie miał zamiaru oszukiwać dziewczyny ani tym bardziej oszczędzać jej prawdy. Zasłużyła by wiedzieć. Była jego jedynym sojusznikiem.
-Szczerze mówiąc nie wiem co działo się ze mną wczorajszej nocy.
Falibor zniżył głos i mówił cicho, niemalże do ucha dziewczyny.
-Widziałem jak Izbylut karmił świeżym mięsem sforę wilków na polu. Wspomniał też bym nie dzielił się z tobą jego zamiłowaniem do tej czynności.
Mężczyzna zaśmiał się.
-Wpadliśmy w niezłe gówno...- mruknął

Offline

 

#27 2018-07-01 21:16:27

sniadaniedolozka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-28
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Pokiwała głową przyznając mu rację. Zdecydowanie powinien odpocząć. Zważając, że było żądnego sensowniejszego miejsca blisko towarzysza, usiadła na podłodze. Zmarszczyła brwi przysłuchując się jego historii. Przysunęła się, żeby lepiej go słyszeć.
- Sforę....? - zaniemówiła. Dlaczego miałby to robić? Tutaj działo się coś bardzo niepokojącego. - Pewnie nie powiedział nic więcej? - również ściszyła głos. Pewnie, że nie. Dlaczego miałby coś więcej powiedzieć, głupia niewiasto? Westchnęła.
- Masz jakąś teorię?
Niepokój rozlał się po ciele Żywii i dokuczał jeszcze mocniej niż przedtem. To wszystko co się tutaj działo... Jak oni się w to wpakowali? Zakaszlała. Czuła się coraz gorzej, powinna wybrać się na spacer po okolicy i znaleźć odpowiednie zioła, powinny jej pomóc.

Offline

 

#28 2018-07-02 14:04:31

Falibor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-29
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

-Musisz wiedzieć coś jeszcze- powiedział Falibor- Tutejsi chłopi są chyba zainteresowani twoim posagiem...
Mężczyzna zaśmiał się cicho i pokręcił głową. Poczucie humoru zlatywało z niego jak liście jesienią.
-Póki co udaję twojego mężczyznę.- Wojownik skrzywił się- wybacz, musiałem im powiedzieć, że jesteśmy razem. Nie lubię używać tego określenia: ale zrobiłem to dla twojego dobra.
Falibor pokiwał głową słysząc niepewność w głosie dziewczyny.
-To wszystko jest zbyt dziwne by nie działała tutaj jakaś magia, zły urok albo nawet i...- wojownik zmrużył oczy- klątwa...
Tutejsi muszą być pod wpływem czegoś lub kogoś. Póki co uważam, że powinniśmy tańczyć jak nam zagrają... oczywiście w granicach rozsądku ale czasem będzie trzeba zagryźć zęby... Zbliżymy się do nich i dowiemy się o co tu tak naprawdę chodzi... Póki co, Żywiu, jesteś jedyną osobą, której mogę ufać. Mam nadzieję, że ze wzajemnością.
Chcąc uniknąć patosu Falibor położył się na łóżku. Jego noga będzie musiała chwilę odpocząć nim uda się do dalszej pracy. Nie miał zamiaru samemu garnąć się do pracy dopóki Izbylut go o to wyraźnie nie poprosi. Możliwe, że starzec będzie chciał go osłabić ciężką pracą by w razie ewentualnej walki pokonać z łatwością Falibora.
Dlatego młody wojownik miał zamiar bumelować.
Przy każdej możliwej okazji.

Ostatnio edytowany przez Falibor (2018-07-02 14:08:07)

Offline

 

#29 2018-07-02 20:01:00

sniadaniedolozka

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-28
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Posagiem, dobre sobie. Skrzywiła się przypominając sobie sytuację z poranka. Ewidentnie musiała mieć się na baczności, nie była pewna czy wyznanie Falibora istotnie zapewni jej pełne bezpieczeństwo. Mimo wszystko byli obcy, oboje.
- Nigdy nie sądziłam, że to powiem ale dziękuję, że stanąłeś po mojej stronie. Jak dziwne by to nie było. Rozumiem, że to była jedyna opcja. Dziękuję.
Uśmiechnęła się do niego.
- W tym miejscu jest istotnie coś niepokojącego.
Czy klątwa? Zwróciła wzrok ku niebu i westchnęła.
- Masz rację, musimy nieco wejść w tą społeczność zanim czegokolwiek się dowiemy. - odprowadziła towarzysza wzrokiem na łóżko i posłała mu smutny uśmiech. - Oczywiście, tutaj tylko sobie możemy ufać.
Podniosła się z podłogi i stanęła przy oknie, by się rozejrzeć. Pogoda dziś dopisywała. Widziała kilka osób kręcących się, ale nie rozpoznawała nikogo. Była bardzo zmęczona i okropnie źle się czuła. Po kilku wyglądania przez okno odwróciła się do Falibora.
- Mam nadzieję, że mnie teraz zostawisz? - wskazała na balię z wodą. Zdecydowania potrzebowała się wreszcie umyć. A potem może uda się jej zdrzemnąć...? W każdym razie potrzebowała wreszcie odpocząć, a nocą się to niestety nie udało.

Offline

 

#30 2018-07-03 08:24:59

Falibor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2018-03-29
Posty: 15
Punktów :   

Re: Sesja "Pradawne zło"

Falibor cieszył się, że mogli porozmawiać a jego noga chwilę odpocząć.
I choć widział w oczach dziewczyny lęk to dostrzegł również pewną determinację, która ociepliła mu serce.
Dobrze było wiedzieć, że podobnie jak w lesie, dziewczyna nie straci hartu ducha i będzie chciała walczyć dalej.
-Oczywiście, wybacz.- Falibor wstał z łożka.
Dobrze mu się leżało ale fakt faktem- damę należało zostawić samą na czas kąpieli chyba, że życzyła sobie inaczej...
Konwenanse były ważne. Musieli je zachować.
Choćby z czystej przyzwoitościl. Żeby nie zwariować na tym odludziu.
Nagle mina mężczyzny zrzedła.
Falibor podszedł do Żywii i szepnął.
-Wszyscy wiedzą, że będziesz brała kąpiel. Sama.
Po chwili wyjął z tyłu spodni ciężki kamień mieszczący się w dłoni.
-Znalazłem to przy strumieniu. Ukryj go w ubraniach, przy balii, gdy będziesz się myła. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie ci potrzebny.
Później wyszedł bez dalszych tłumaczeń.
Sam również taki kamień posiadał...
Na wszelki wypadek.
Nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebny.


**********

Było południe gdy Żywia znów twardo spała. Falibor kończył garbować skórę na ganku, za domem, w towarzystwie Izbyluta.
- Chyba już wystarczy, jeszcze tylko trzeba ją rozciągnąć na kijach... Pójdziemy po nie do lasu.- Mówiąc to Izbylut sięgnął ze ściany siekierę. Falibor poczuł zaniepokojenie.- Nasza umowa odnośnie broni wciąż zobowiązuje- dodał spoglądając na dzierżony przez Falibora nóż do garbowania skór. Odwróciwszy wzrok spokojnie zaczął przypalać fajkę, czując niewypowiedzianą swobodę, której teraz brakowało Faliborowi...

,,Też bym sobie zapalił" - pomyślał młodzieniec.
-Jasne... wciąż obowiązuje- powiedział i odłożył nóż do garbowania na stół.
W kieszeni z tyłu spodni miał ukryty ciężki kamień rzeczny, idealnie mieszczący się w dłoni.
Mając gołe ręce nie był bezbronny, o nie... A co dopiero z tym cackiem.
-Chodźmy zatem- powiedział wojownik i ruszył za Izbylutem do lasu.
Falibor sprawiał wrażenie rozluźnionego. Ale to było tylko wrażenie. Kot przemykający między polnymi ścieżkami wyglądał dokładnie tak samo.
Rozluźniony. Gotowy do błyskawicznego ataku.
Izbylut zdradził się ze swoją ponadprzeciętną inteligencją. To był błąd.
Falibor nie miał zamiaru tego robić. Niech dziad myśli, że to tylko tępy osiłek myślacy o pętach kiełbasy i pachnących piwem piersiach dziewek karczemnych.
Niech myśli...
Gospodarz taki jak Izbylut był porządny. Zbyt porządny by nie mieć w zapasie prostych kijów do rozwieszania skór.
Ale nie był wystarczająco porządny i wykazał się ignorancją, sądząc, że Falibor nie połączył faktów.
Izbylut był rzeźnikiem w tej wiosce. Garbował skóry. Długie drewniane kije to coś po co nie chodzi się do lasu na ostatnią chwilę.
Kolejny błąd, Izbylucie- pomyślał Falibor.
Zobaczmy co planujesz w tym lesie.

Ostatnio edytowany przez Falibor (2018-07-03 08:30:27)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wyspa-totalnej-porazki.pun.pl www.xmeno.pun.pl www.turnieje10hamachi.pun.pl www.pokemonmistrz-chimchar.pun.pl www.rapforlife.pun.pl